Erdi - Nieznane serce Sahary w rozżarzonym piecu Afryki
Erdi – Nawet do danych dotyczących temperatury należy tu podchodzić z ostrożnością. Mówi się, że tam jest 50 stopni w cieniu. Problem polega na tym, że na tym skalistym płaskowyżu w sercu Sahary nie ma cienia, dlatego też temperatura może tu z łatwością osiągnąć 70 stopni Celsjusza. Nikt nie wie, co czeka ekipę ekspedycyjną kierowaną przez geologa Stefana Kröpelina w tym rozżarzonym piecu wielkości Belgii, gdy wyrusza tam w październiku 2005 roku.
Żaden badacz nie postawił wcześniej stopy w Erdi. Przed naukowcami największa przygoda ich życia – podróż w marsjański krajobraz z czerwonego piasku i żwiru, do którego nie odważyły się zapuścić nawet ludy koczownicze i którego fotografii lotniczych jest mniej niż zdjęć Księżyca. Zespół ekspedycyjny zaplanował po 5 litrów wody na głowę dziennie oraz 2000 litrów oleju napędowego. Setki kilometrów podróży odbywają jeepami, startując z Ndżameny, stolicy Czadu, przez wydmy i wyschnięte doliny do jednej z ostatnich białych plam na mapie naszej planety.
Swoją pozycję badacze określają za pomocą nawigacji satelitarnej. Raz po raz awarie kół przerywają ich postępy. Ale wysiłek związany z tą przygodą po stokroć się opłaca. Kröpelin i jego zespół odkrywają 100-metrową ścianę skalną z nieckowatymi wybrzuszeniami. Uformował ją prawdopodobnie wodospad. Natrafiają także na osady z jezior, kamienne narzędzia oraz… rysunki w skale – wyraźnie widoczne są sylwetki krokodyli i wielbłądów.