Koszt powietrza w Nowym Jorku – Projekt na rynku nieruchomości
Koszt powietrza w Nowym Jorku – Prace nad najdroższym projektem na rynku nieruchomości w USA wchodzą właśnie w kluczową fazę. Hudson Yards składa się z 15 drapaczy chmur i wypełnia ostatnią dużą lukę w tkance miejskiej Nowego Jorku. Inwestorzy wydali na tą dzielnicę 25 miliardów dolarów. Mało kto wie, że musieli zapłacić za coś jeszcze poza działką, stalą i szkłem. Za coś, czego nie da się zobaczyć ani dotknąć – za powietrze.
Choć niespecjalnie czyste, jest ono w tej 8,5 – milionowej metropolii tak drogie jak nigdzie indziej na świecie. Powodem tego jest reforma prawa budowlanego z 1961 roku. Do tego czasu w „Big Apple” nie było żadnych ograniczeń wysokości przy wznoszeniu drapaczy chmur. Aby jednak zapobiec swoistemu „wyścigowi zbrojeń” deweloperów, miasto określiło, ile pięter i ile powierzchni można zbudować na metr kwadratowy działki.
Specyfiką tej regulacji jest fakt, że firmy mogą od tamtej pory po prostu odkupić niewykorzystaną przestrzeń powietrzną od swoich sąsiadów. Na przykład, jeśli gmach ma zaledwie 20 pięter, a dozwolonych jest 40. Inwestor może nabyć prawa do powietrza nad nim i dołożyć 20 pięter do swojego projektu obok. Dzięki takiemu rozwiązaniu nowojorskie szkoły, teatry i kościoły, które nie są w stanie zrobić użytku ze swoich praw. Zyskują lukratywne źródło dochodu: mogą sprzedawać prawa do przestrzeni nie tylko swoim bezpośrednim sąsiadom, ale także tym po drugiej stronie ulicy. W 2014 roku kościół św. Tomasza na Manhattanie za prawa do powietrza nad dachem otrzymał 72 miliony dolarów, gdy Goldman Sachs potrzebował dodatkowego metrażu na swój drapacz chmur.
Inwestorom Hudson Yards nie udało się załatwić sprawy tak tanio. Musieli zapłacić 265 milionów dolarów. Ale pomimo boomu budowlanego, powietrza w Nowym Jorku jeszcze długo nie zabraknie. Statystycznie rzecz ujmując, niewykorzystanych praw do przestrzeni nad dachami wystarczyłoby na postawienie około 1300 wieżowców Empire State Building.
Najnowsze komentarze